TRZY PYTANIA DO... ...ANETY BARTOCH, pracownika socjalnego w Środowiskowym Domu Samopomocy w Skawinie.
FOT. EWA TYRPA
- Jako trener zatrudnienia wprowadziła Pani do pracy na otwarty rynek pięć niepełnosprawnych osób. Ma Pani satysfakcję?
- Mam ogromną, bo nie jest łatwo znaleźć zatrudnienie, zwłaszcza ludziom z dysfunkcjami. Przygotowanie każdej z tych osób wymagało nie zbiorowego, ale indywidualnego podejścia i dużego zaangażowania tak z ich, jak i z mojej strony. Robiliśmy to w ramach małopolskiego programu "Holownik".
- Gdzie Pani podopieczni znależli zatrudnienie?
- W bibliotekach, sklepach, w jadłodajni. Pracują jeden lub dwa dni w tygodniu i są nadal uczestnikami zajęć w naszej placówce. Najbardziej liczy się to, że dzięki pracy są dowartościowani, pewniejsi siebie, stają się bardziej odpowiedzialni i samodzielni. Muszą dać coś z siebie, być zdyscyplinowanymi pracownikami, na czas zdążyć do pracy. Mają świadomość, że nie dostali jej raz na zawsze i na co dzień muszą się starać, tym bardziej, że większości z nich umowy kończą się w styczniu przyszłego roku.
- Za to między innymi została Pani laureatką tegorocznego konkursu Małopolski Pracownik Socjalny...
- To miłe wyróżnienie, ale najważniejsza jest pomoc osobom niepełnosprawnym, która sprawia mi ogromną przyjemność. Mogę powiedzieć, że to moja pasja. Pracuję z nimi ponad osiem lat i nie mam dość. Wiem, że na tym polu jest jeszcze wiele do zrobienia. Cieszę się z każdego ich sukcesu, uważam, że podejście do osób niepełnosprawnych, takie jak w naszej placówce, może wiele zmienić w życiu ich oraz ich rodzin. Nie bez znaczenia jest praca w środowisku nad zmianą postrzegania osób niepełnosprawnych.
Rozmawiała Ewa Tyrpa